Nie mogłem wpaść na tytuł, więc tytułem będzie 1 wyraz w tekście ;) Mrok cz.1

sobota, 25 kwietnia 2009



…Mrok…
…Nagle ujrzał błysk ognia i usłyszał kroki…
U diabła, gdzie ja jestem? Moja głowa… - Pomyślał. Wszystko wydawało się rozmazane.
…Jego oczom ukazała się zamazana postać, trzymała coś w ręku…
- Obudził się mistrzu, jesteś gotów? – Powiedział do osoby, która właśnie weszła do pomieszczenia.
- Jeszcze nie, nie zebrałem wystarczająco sił. Ale, nie usypiaj go. Daj pobawić się naszym bestiom. Trzeba go wymęczyć, inaczej nie dam rady – Głos miał wyniosły.
- Rozkaz mistrzu. – Odpowiedział mu osobnik z dziwnym przedmiotem w ręku i zwrócił się do więźnia – Wstań!
Falma Aglar!... – Wykrzyknął w myślach, ale to na nic. Czary nie działają. Wstał.
Strażnik złapał go za kark i poprowadził przed siebie. Mijali najrozmaitsze korytarze, na ścianach wisiały różne portrety. Nie rozpoznawał żadnej postaci ukazanej na portretach.
- A więc, Kerhonie, teraz wrzucę Cię do małego pomieszczenia, w którym spotkasz naszą maskotkę zamkową – Strażnik zaśmiał się cichutko. – Ale nie martw się, nie zabije Cię. Jesteś nam nadal potrzebny… Jesteśmy na miejscu.
- Miłej zabawy Kerhon, będę tu czekał. – Złapał go mocniej, i rzucił go w dziurę w podłodze…


…Spadł plecami na ziemię, bolało go jak cholera, ale nie miał na to czasu. Naprzeciwko niego stała wielka na 10 stóp bestia, cała okrytą gęstą sierścią. Natomiast ręce miała dłuższe od ciała. Nie dało się też nie zauważyć faktu, iż posiada dwie głowy. W porównaniu z tą bestią, Kerhon był niewyrośniętym 2-letnim dzieckiem. Jego umysł pracował coraz jaśniej, widział już wszystko wyraźnie, odzyskiwał siły.
Falma Naur! – Miał nadzieję, że tym razem mu się udało…
Powietrze stało się strasznie gorące, a przed Kerhonem zaczęła się tworzyć kula ognia.
Bestia rzuciła się na niego, ale nie miała szans, zanim zdążyła pokonać połowę drogi do ofiary, kula osiągnęła odpowiedni rozmiar i wystrzeliła prosto w nią. Kiedy zetknęła się z gęstą sierścią, „maskotka” zamieniła się w żywą pochodnie i to dość dużych rozmiarów.

Kiedy bestia umierając padła na ziemię, Kerhon wyssał z niej uchodzącą energie.
Czuł się jak nowo narodzony, energia wypełniała go całego.
Czas się stąd wydostać – Uśmiechnął się sam do siebie. – Zacznijmy zabawę.

…Bodiradorothum jadł właśnie winogrono siedząc w swoich wygodnym tronie, gdy na pałac zaczęły sypać się z nieba meteoryty.
- Co do diabła?! – krzyknął zdziwiony i energicznie wstał z tronu.
Właśnie wtedy roztrzaskała się szyba i jakiś odłamek meteorytu leciał prosto w niego, służba z krzykiem uciekła, a Bodiradorothum szepnął pod nosem niezrozumiałe słowa i meteoryt przeleciał prosto przez niego, niczym przez ducha; i rozbił się o ścianę za nim.
- Dosyć tego, straż! – Wykrzyknął z całej siły.
Po chwili pojawił się wzywany przez niego strażnik.
- Co tak długo?! – Nadal krzyczał – Każ wszystkim żołnierzom zatrzymać go, wszystkim. Zaraz do Was dołączę.
- Tak jest, sir! – Wybiegł najszybciej jak potrafił.


…Na łące przed zamkiem stał Kerhon, sam naprzeciwko wszystkim wojownikom z całego zamku, były ich setki.
- A więc, to Was Bodiradorothum rzucił na pewną śmierć? Głupiec… - Jego głos rozniósł się na odległe mile. – Macie ostatnią szanse ujść stąd żywi, przyłączcie się do mnie! Nie chce zabijać niewinnych ludzi! – Użył czarów, by z wrogów zrobić przyjaciół. – Chodźcie ze mną! Obalimy rządy okrutnego Bodiradorothuma!
Zabić Bodiradorothuma! Zabić! - Wszyscy, jak jeden mąż krzyczeli najgłośniej jak potrafili.
- A więc, ruszajmy! Znajdźcie go i zabijcie!

…A tym czasem Bodiradorothum siodłał najszybszego konia w królewskiej stajni, ręce drżały mu ze strachu i pośpiechu. On wiedział, że Kerhon go zabije.
- Ty zostaniesz i zabijesz Kerhona, jeżeli nie dasz rady to po prostu spróbuj zatrzymać go tutaj jak najdłużej się da. To rozkaz. – Zwrócił się do tej samej osoby, która wrzuciła Kerhona do pomieszczenia, w którym czekała na niego straszliwa bestia. – Rozwiń skrzydła i zabij go, natychmiast! Mam nadzieję, że mnie nie zawiedziesz, Celisie…
- Rozkaz mój mistrzu. Nie zawiodę Cię, obiecuje! – Odpowiedział mu strażnik. Wtem z pleców zaczęły wyrastać mu skrzydła, całe jego ciało zaczęło zmieniać barwę na ciemną szarość. Z niecałych 6 stóp wysokości urósł do 15 stóp, jego mięśnie stawały się coraz większe. – A teraz, uciekaj jak najprędzej, mój panie, jedź!
Wzleciał w górę niszcząc cały dach w stajni. Będąc jakieś 100 stóp nad ziemią zaczął rozglądać się, aż w końcu dostrzegł Kerhona oddalonego od niego o jakieś 2 mile, ruszył ku niemu z niewyobrażalną prędkością.


- Uciekajcie! Uciekajcie! – Krzyczał z całej siły, który dostrzegł lecącego ku niego potwora. – Uciekajcie, natychmiast!
Żołnierze zaczęli rozbiegać się na wszystkie możliwe strony, a bestia była już prawie przy nim, wyciągnęła szpony i wycelowała prosto w niego. Odskoczył w ostatniej chwili, wyciągnął miecz, który zabrał jednemu z żołnierzy i rzucił go prosto w plecy bestii.
Jęk Celisa był najgorszym dźwiękiem jaki kiedykolwiek słyszał człowiek. Kerhon musiał użyć bariery dźwiękowej, by nie pękła mu głowa. Kiedy Celis przygotowywał się do kolejnego ataku, Kerhon zebrał w sobie moc i stworzył wielką ognistą kule.
Zdawało się, że była gorętsza od słońca, ale nie przestraszyło to bestii. Ponownie zaatakowała, a w tym samym czasie Kerhon cisnął w nią ognistą kulą. Kiedy Celis zetknął się z ogniem nastąpił ogromny wybuch, którego siła poprzewracała wszystkie drzewa w okolicy paru mil, a Kerhon przewróciło i o mało nie rozbiło o wielki głaz tuż za nim. Kerhonowi wydawało się, że to koniec, ale kiedy blask opadł zobaczył palącego się stwora 5 stóp od siebie. Nie zdążył zrobić uniku, szpony wbiły mu się w klatkę piersiową zostawiając wiele głębokich ran. Upadł na kolana, krew spływała po całym jego ciele. Celis zawisł teraz w powietrzu, prosto nad nim. Jedyne, co zdążył uczynić Kerhon, to przesłać magiczną wiadomość do swojego przyjaciela, a zarazem nauczyciela walki magią i mieczem; Karlica. Następnie bestia dobiła go, zostawiając pod sobą kałuże krwi. Celis złapał jego ciało w szpony, wzleciał w górę i poleciał w poszukiwaniu swojego Mistrza, nadal trzymając martwe ciało Kerhona, a raczej to co z niego zostało.


Karlic tresował właśnie smoka, kiedy otrzymał wiadomość od Kerhona:

Mistrzu, nie udało wydostać mi się z więzienia. Wybacz, że Cię zawiodłem. Bodiradorothum ucieka na zachód”.
Zginął mój najlepszy uczeń… - Łzy pociekły mu po policzkach – Dopadnę Cię, Bodiradorothum… Przyrzekam! – Schował głowę w rękach i zaczął plakać jak ojciec, który stracil swojego jedynego syna.

12 komentarze:

lolitka879 pisze...

aaa morderca! :( a myslalam, ze go bestia nie zabije :|

Mówca Umarłych pisze...

Ja tez ;d

Fem pisze...

mrok :)

Mówca Umarłych pisze...

Nie miałem kompletnie pomysłu na nazwę, nigdy nie myślę o nazwach.. z mrokiem nie ma nic wspólnego, ale się trudno mówi ;p

Mówca Umarłych pisze...

Fem, w sumie w Twoim wypadku liczyłem na jakąś recenzje :D

Fem pisze...

Hmm.. ok napiszę więcej, bo faktycznie po jednym słowie nie sposób się domyślić o co mi chodziło :P
Sam "mrok cz.1" by wystarczył ale robisz postępy :)

rozumiem, że bestia którą opisujesz to smok? sierść mnie zmyliła, bo smoki mi się raczej z łuskami kojarzą, ale to tylko osobiste odczucie, z którym nie trzeba się zgadzać :)

taki mały błędzik stylistyczny się wkradł: "Będąc jakieś 100 stóp nad ziemią (...) oddalonego od niego o jakieś 2 mile" można by to drugie jakieś zastąpić innym wyrazem. Ale to drobnostka.

Całość bardzo ładnie, ja też myślałam, ze go bestia nie zabije :)

Pozdrawiam i życzę dalszej równie owocnej weny twórczej :)

Mówca Umarłych pisze...

Teraz się stajesz moim głównym recenzentem :D A właściwie recenzentką*
Rzeczywiście będę musiał poprawić to 2 "jakieś" dość blisko siebie. Przedtem po prostu tego nie zauważyłem. ;)

A która bestia? Ta "maskotka", czy ta która potem go zabiła?

Fem pisze...

Tak, maskotka :)

Mówca Umarłych pisze...

Właściwie bardziej chodziło mi o ettina, bo szczerze mówiąc, o nich "dowiedziałem się" dopiero w awarsie, wszystko inne jest obeznane - a właśnie ich nie znałem, więc ciekawią mnie bardziej od innych elfów, orków, smoków i innych ;)

Fem pisze...

aha :) no to z tekstu ciężko się domyślić

Mówca Umarłych pisze...

Starałem się opisać najlepiej jak umiem, patrząc tylko na mały, niewyraźny obrazek w awarsi'e ;P

Marcino pisze...

Najnowsze informacje o postępie prac nad reaktywacją awarsa są dostępne na http://www.awgame.pl/ .