czwartek, 21 sierpnia 2008
Armia skończyła ostatnie przygotowania do wymarszu. Jeden rzut oka na Generała Robbinsa. Taaak. Ta jego pewność siebie i zagadkowy uśmiech. Ale kto nie czuł by się pewnie na czele takiej armii? W końcu po naszej stronie stało niemalże sześć tysięcy smoków. Nie wspomnę już o pięćdziesięciu tysiącach świetnych łuczników, pięciu tysiącach kuszników, tysiącu Husarzy razem z setką gryfów i lekko odosobnionym oddziałem stu mrocznych wojowników- Ninja. W naszych szeregach były też takie potwory jak czterysta ettinów i po tyle samo Beholderów i Wiwern. Wyruszyliśmy trzy godziny po świcie. Na miejsce dotarliśmy w 13 minut dzięki zdolnościom naszego dowódcy. Armia okryta lasem stanęła na znak Robbinsa. Kilkudziesięciu szpiegów wyruszyło na rozpoznanie terenu. Przeciwnik nie był słaby. Armia stała w zamku w liczbie trzynastu tysięcy łuczników, ponad trzema tysiącami Nekromantów i Hounganów, półtora tysiącami zombie i trzema tysiącami smoków. Rozstawiliśmy oddziały tak, aby wróg nie mógł uciec. Nasi łucznicy oraz kusznicy ustawili się za piechotą. Robbins wydał rozkaz do ataku. W tym samym momencie z zamku wyruszyły wszystkie oddziały, przypuszczając frontalny atak.
-Co za głupcy- Z uśmiechem powiedział do siebie bohater agresora- Łucznicy! Ognia!
Wydając rozkazy poszczególnym oddziałom rzucił czar zwiększenia mocy na czarne smoki na co dowódca obrońców odpowiedział tym samym wzmacniając swoje smoki szkieletów. Walka rozpoczęła się. Zarówno na ziemi jak i w powietrzu. To była jedna z największych bitew jakie widział świat. Wszyscy walczyli z zaciętością na jaką stać tylko tych, którzy wierzą w swoje zwycięstwo. Dowódcy wzmacniali w wirze walki swoje smoki i sami walczyli ramię w ramię z resztą wojska. Wtem walka w powietrzu skończyła się. Smoki wroga zostały pokonane. Garstka obrońców, którzy jeszcze starali się uciec, została przebita strzałami i bełtami. Przerażony Stalowy Szczur zdołał zbiec, ale jego armia poniosła sromotną klęskę. Zaraz po bitwie, do Robbinsa podbiegł skryba ze zwojem i piórem.
-Jakie są straty?- Zapytał generał, spoglądając na pobojowisko.
-Straciliśmy garstkę wozów, najemnicze Uruk-Hai i setkę Beholderów. Reszta nie jest warta opisywania- odrzekł beznamiętnie pisarz.
-Świetnie. Ile udało nam się zebrać z pobojowiska i zamku?
-Dziesięć milionów kamienia, dwanaście drewna oraz pięćdziesiąt pięć milionów złota łącznie z tym na pobojowisku. Zdołaliśmy też z ciał ożywić sporo smoków szkieletów.
-Taaak. To był udany dzień. Wysłać wozy do okolicznych zamków, niech zbiorą daninę. A teraz proszę mi nie przeszkadzać. Widzę wyjątkowo ładną kobietę- Ze swoim zagadkowym uśmieszkiem Robbins odszedł w stronę wspomnianej damy.
-Ech... Co za bufon...-Rzucił pod nosem skryba i poszedł przekazać rozkazy...
0 komentarze:
Prześlij komentarz