niedziela, 31 sierpnia 2008
Obóz stał już od tygodnia. Prężnie rosły już mury zamku jak i obronne. Fosa była do połowy wykopana. Większość budynków administracyjno-rozrywkowych funkcjonowała. Wszystko zapowiadało, że całość projektu przebiegnie bez problemów. Nawet pogoda była przepiękna. Ludzie w zaczątkach zamkowych beztrosko wykonywali swoje prace by wieczorem wrócić do swych baraków, albo tawerny. Nie wiedzieli jednak, że wszystko to jest obserwowane przez szpiegów. Nawet by nie pomyśleli, że nie tak daleko, bo tylko pięć mil stąd, stacjonuje olbrzymia armia pod wodzą wybitnego generała Robinsa. Armia ta szykowała się do ataku na parę zamków w tej okolicy, lecz tego oczywiście nie wiedział ani Tomassso, ani też nikt inny z jego podwładnych. Misja ich polegała tylko na powiększeniu granic państwa. Szpiedzy wrócili do obozu i zraportowali stan armii potencjalnego wroga. Dowódca uśmiechnął się i z błyskiem w oku zaczął mówić.
-Przygotować armię do wymarszu. Trzeba szybko zniszczyć okoliczne oddziały, żeby nie zdążyły się połączyć z tymi nowymi. Poznaję sztandary Tomassso opisane przez naszych ludzi. Trzeba też odciąć główny trakt. Nikt nie może nam uciec. Jeżeli ostrzegą stolicę to zacznie się wojna która pochłonie mnóstwo... Hmmm. Czasu...- Tutaj Robins znów poczęstował wszystkich swoim niewiarygodnym uśmiechem- Myślę też, że dobrym pomysłem było by wysłanie kilku szpiegów, którzy wniknęli by w oddziały wroga i dowiedziały się kto nimi dowodzi i jakie są ich przyszłe plany. Wiecie co macie robić. Do roboty- Wydał bezpośredni rozkaz i wrócił do studiowania mapy. Podwładni szybko rozbiegli się we wszystkich kierunkach po całym obozie wykrzykując rozkazy. Armia poczęła szykować się do wymarszu. W ciągu piętnastu minut oddziały stały już pogrupowane przed nie zwiniętym namiotem dowódcy w karnych szeregach. Żadna luka nie zakłócała równych linii wojska. Robins wyszedł i spojrzał na swoją potęgę.
-Nasz Mroźny przywódca(Freeze) przysłał nam kilku swoich dowódców. Mają nam pomóc gdyż ataki zaczną się w kilku miejscach jednocześnie- Kiedy to mówił z namiotu wychynęło trzech ponuro wyglądających łowców z bliznami na twarzach- Każdy z nich poprowadzi część wojska. Swoje cele znacie bo szpiegowaliśmy je już od miesiąca. Teraz nadeszła pora na atak. jeden oddział zablokuje główny trakt. Raporty mają być składane bezpośrednio mnie. Niech gwiazda Ranee wam przyświeca. To będzie krwawa noc. Prowadzę was do zwycięstwa! Naprzód marsz!
***
-Patrzcie. To idealne miejsce na obóz wypadowy dla całkiem sporej armii.
-Taaak. Dziwne, że jeszcze nikt nie wpadł na to by...- Zwiadowcy oddalili się w kierunku ściany lasu... Gdyby tylko się zatrzymali i rozejrzeli, może dostrzegli by jeden jedyny porzucony sztylet od którego właśnie odbijało się światło księżyca... Ale tego nie zrobili...
4 komentarze:
ciekawym co mógł oznaczać zwrot:
Palisada była do połowy wykopana??
super :D
brawo dla Autora :D
czekam na next czesc ^^ byle szybko :D
Tam była fosa ale coś porypało^^. Poprawione
Dłuższe te części pisz... ;p
Prześlij komentarz